Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów
2 z 7
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Czesław został zatłuczony motem ciesielskim zaraz po tym,...
fot. Piotr Jędzura

Ruszył proces Mirosława S. Oskarżony jest o zabicie Czesława młotkiem ciesielskim w głowę

Czesław został zatłuczony motem ciesielskim zaraz po tym, jak tylko wziął z banku sporą pożyczkę gotówkową. O morderstwo podejrzany jest jego kolega, Mirosław S. Właśnie ruszył proces w tej sprawie. Oskarżony o morderstwo mężczyzna w czwartek, 1 lutego, przed sądem wszystko zrzucił na padaczkę. Kłamał podczas zeznań, bo jak mówi bał się, że… wina spadnie na niego. Przed trzema laty, w tym samym domu, również znaleziono ciało mężczyzny. Nikt wtedy nie oskarżył Mirosława S. Mirosław S. i Czesław znali się od dawna. Od pewnego czasu mieszkali razem w domu Mirosława w małym Klikowie koło Żagania. Żona wyrzuciła Czesława z domu i musiał się gdzieś podziać. Zajął jeden pokój w domu kolegi. Dokładał do czynszu. Był na górniczej emeryturze. W grudniu, przed świętami 2015 r., mężczyźni pili alkohol. Dołączył do nich jeszcze Mirosław K. Było co świętować. Czesław właśnie dostał sporą pożyczkę z banku. Mężczyźni rozeszli się. Kilka godzin później Mirosław S. zadzwonił na pogotowie. Był zdenerwowany. Dyspozytorowi powiedział, że jego kolega leży na tapczanie, a z głowy bardzo mocno leci mu krew. Kiedy na miejsce dojechali policjanci, zastali charczącego Czesława. Miał zmasakrowaną głowę. Krew z ran tryskała na ściany. – Oskarżony nieudolnie próbował udzielić pomocy mężczyźnie uciskając ranę na głowie – mówił jeden z policjantów. Czesław umierał. Już na miejscu zbrodni Mirosław rzucał winę na inne osoby. Mówił, że był w lesie i kiedy wrócił do domu zobaczył zakrwawionego Czesława. Twierdził, że zabił go ktoś pod jego nieobecność. Policjanci bardzo szybko znaleźli narzędzie zbrodni. To ogromny młot ciesielski. Mirosław wrzucił go do wiadra z wodą i wapnem. Tak próbował zacierać ślady okrutnej zbrodni. Został zatrzymany na miejscu zdarzenia. Podczas śledztwa okazało się, że Mirosław S. kłamał. Był w domu, a nie w lesie. Wtedy od razu zmienił wersję wydarzeń. Powiedział, że spał w swoim pokoju i niczego nie słyszał. – Bałem się, że wina i tak spadnie na mnie więc kłamałem, nie miałem żadnej linii obrony – wyjaśniał oskarżony. Wtedy też powiedział, że choruje na padaczkę i podczas napadów jest zdolny zrobić krzywdę. – Może podczas napadu uderzyłem go w głowę drewnianym kołkiem. Niczego nie pamiętam – zeznawał przed sądem. Nie przyznaje się do winny. Zapewnia, że nie wziął pieniędzy od ofiary i nawet ich nie widział. Trzy lata wcześniej policja również była w domu Mirosława. Wtedy został tam znaleziony martwy mężczyzna. Leżał w kałuży krwi. Śledztwo jednak wtedy nie zostało wszczęte. Nie wyjaśniano przyczyny śmierci tego mężczyzny. Jak ustaliliśmy, on również miał śmiertelne rany głowy. Przeczytaj też: Horror. Ciało kobiety zakopane w lesie w Zielonej Górze. To brutalne morderstwoZobacz też wideo: KRYMINALNY CZWARTEK - Pościg za naćpanym kierowcą. 25-latek miał przy sobie narkotyki. Jechał skrajnie niebezpiecznie

Zobacz również

Niespodziewana porażka zakończyła dobrą passę Garbarni

Niespodziewana porażka zakończyła dobrą passę Garbarni

Grad medali klubu Akrofitness Szczecinek na mistrzostwach Europy [zdjęcia]

Grad medali klubu Akrofitness Szczecinek na mistrzostwach Europy [zdjęcia]

Polecamy

GIS wycofuje produkt dla dzieci. Skażenie śmiertelną bakterią

GIS wycofuje produkt dla dzieci. Skażenie śmiertelną bakterią

Mio MiVue C590. Nowy wideorejestrator od Mio

Mio MiVue C590. Nowy wideorejestrator od Mio

Przegląd kwietnia w Żarach

Przegląd kwietnia w Żarach