Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

-Żyjemy według zasady: "Po nas choćby potop"- mówi Mirosław Ganecki.

Lucyna Makowska
M. Ganecki: Ubolewam, że od lat żyjemy według zasady: tylko  tu i teraz, a nie myślimy jak środowisko się nam odwdzięczy.
M. Ganecki: Ubolewam, że od lat żyjemy według zasady: tylko tu i teraz, a nie myślimy jak środowisko się nam odwdzięczy. Lucyna Makowska
Rozmowa z Mirosławem Ganeckim, Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska w Zielonej Górze.

- Kilka dni temu świętowaliśmy światowy dzień ochrony środowiska. Jak na tym tle wypada lubuskie?
Święto ustanowiono już prawie 50 lat temu, a ciągle bezmyślnie korzystamy przyrody. Z obawą patrzę, że żyjemy według maksymy: „Po nas choćby i potop”. Jeśli dalej będziemy podnosić temperaturę środowiska, ono potraktuje nas tak samo. WIOŚ jest powołany do kontroli jak podmioty korzystają ze środowiska.
-I jak to wygląda?
Nadmierne zaśmiecanie środowiska, zanieczyszczenie wód, gleb. Instytucji które działają bezrefleksyjnie, trochę tego jest. Produkujemy coraz więcej odpadów, ludzie są coraz bogatsi. Częściej wymieniamy meble, sprzęt AGD, a składowiska nie są na to przygotowane do odbioru odpadów wielkogabarytowych.
-Ile składowisk mamy obecnie w województwie?
Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów mamy w Marszowie, Szprotawie, Kiełczu, Zielonej Górze, Gorzowie, Sulechowie, Długoszynie i Kunowicach. Są w stanie odpady przyjmować i je przetwarzać, jednak są już na wyczerpaniu.
-Więc co dalej?
Już powinniśmy zacząć tworzyć nowe, zanim możliwości istniejących się wyczerpią. Procedura przygotowania takiej dokumentacji to ok. 10 lat. Największym problemem przy budowie jest ciągle opór społeczny.
-Nikt nie chciałby mieć pod oknem składowiska, Pan pewnie też nie…
Dlatego działania przy uruchamianiu nowych instalacji nie mogą być gwałtowne, a poprzedzone kampanią informacyjną.
-Trudno się dziwić, ludzie boją się, bo są nauczeni złymi doświadczeniami. Przypomnijmy choćby sprawę pożarów ze składowiskiem w Kartowicach pod Szpotawą, protesty mieszkańców...
Nie może być tak, by o takich inwestycjach dowiadywali się po fakcie, czy z Internetu. Tu kłania się rola samorządów. Brak jest szczerej, bezpośredniej, zdrowej informacji. Szefem WIOŚ jestem czwarty rok i w tym czasie o 180 stopni zmieniliśmy swoje oblicze. Wyszliśmy do ludzi, kontaktujemy się z samorządami, od ręki reagujemy na skargi, uwagi lokalnych społeczności. Wcześniej w grę wchodził wyłącznie tryb urzędowy. Kiedyś o prewencji się nie mówiło, dziś mało kto siedzi za biurkiem, większość pracuje w terenie. Jest nas więcej, bo ok. 80 osób, nowe samochody terenowe, Mamy większe możliwości, skuteczniejsze narzędzia. Prawo pozwoliło nam działać jak ekologiczna policja. Nowa ustawa o odpadach jest bardziej rygorystyczna, a nam daje większe możliwości egzekwowania przepisów. Większe możliwości do prowadzenia kontroli, pracujemy w systemie dyżurów siedem dni w tygodniu. O każdej porze doby można do nas dzwonić i jest natychmiastowa reakcja. Mamy silny wydział prawny. Są grupy dochodzeniowe, składające się byłych policjantów. Skutki ich działań są już widoczne.
A te sukcesy?
Udało się nam przechwycić porzucone odpady w okolicy Międzyrzecza. To trzy naczepy z 60 tonami odpadów. Zabezpieczyliśmy je do czasu zabrania ich do utylizacji na koszt właściciela. Teren jest sprzątnięty. Do finału doprowadziliśmy sprawę wywiezienia hałdy odpadów ze składowiska w Tuplicach. Tam też teren ma być zrekultywowany. Sami opisywaliście też sprawę nielegalnie wwiezionych śmieci z Anglii, które przechwyciliśmy koło Górzykowa. Przez półtora roku te 143 tony różnego rodzaju odpadów magazynowano w Marszowie aż właściciel je odebrał.
Ale nie ma chyba miesiąca byśmy nie słyszeli o płonących składowiskach?
To mogły być i samozapłony i podpalenia. Produkujemy coraz więcej plastików. Prawo pozwala na magazynowanie ich przez rok, a są niebezpieczne pożarowo. Jedynym sposobem jest spalanie ich w specjalnych spalarniach. Najbliższe są w Poznaniu i Szczecinie. I kółko się zamyka. Jeszcze parę lat temu był to produkt poszukiwany, przez zakłady, a dziś instalacje muszą jeszcze płacić by ktoś to zabrał. To wpływa też na ceny opłat. Za każdą wwiezioną tonę na bramkę zakładu zagospodarowania jeszcze 3 lata temu płaciliśmy 70 zł, dziś 270 zł.
Polecamy

gazetalubuska.pl/zary-ekologiczny-bieg-piatka-z-ekoszkola-w-zakladzie-zagospodarowania-odpadow-w-marszowie-zdjecia/ga/c1-14141839/zd/35939033

Zobacz

gazetalubuska.pl/szprotawa-tak-przed-skladowiskiem-protestowali-mieszkancy-dzis-wiedza-ze-sie-oplacalo-zobacz-zdjecia/ga/c1-14129949/zd/35828801

Warto wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto