Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kado dwa razy wyrównało w ostatniej minucie gry. Unia wywiozła z Górzyna tylko jeden punkt, choć prowadziła do ostatniej minuty

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
W niedzielne popołudnie, 26 września, w ramach rozgrywek zielonogórskiej klasy okręgowej, Kado Górzyn podejmowało na własnym boisku Unię Kunice.

Obie drużyny jak kania dżdżu potrzebują punktów, więc można się było spodziewać zaciętego widowiska. Mecz od początku nie układał się dobrze dla gospodarzy. Zdeterminowana Unia, która w ostatnich meczach remisowała albo przegrywała na własne życzenie chciała udowodnić, że jest drużyną poukładaną i potrzebuje tylko trochę szczęścia, żeby zacząć wygrywać. Kado w swoim stylu, wycofane czekało na okazję do kontry, które jak wszyscy wiedzą są piekielnie zabójcze.
Unia praktycznie przez cały mecz prowadziła grę, ale na boisku w Górzynie trudno rozwinąć grę finezyjno-taktyczną i akcje przypominają raczej grę w flippera niż przemyślane podania torujące drogę do bramki. W każdym razie w 26. minucie kuniczanie cel osiągnęli. Do bramki trafił Volodymyr Shved i przyjezdni stwierdzili chyba, że już wystarczy i chcą odpocząć, dlatego zostali srodze skarceni. Bramkę do szatni sprezentował im Patryk Poprawski.

Ogródek i gąska

Druga połowa, ewidentnie po ostrej reprymendzie Jarosława Gada w szatni, zaczęła się od huraganowych ataków Unii, które zostały uwieńczone sukcesem w postaci gola w 53. minucie Vladyslava Morhuna. Przewaga Unii rosła, a Kado wyglądało na pokonane. Atmosfera siadła zwłaszcza, że 7 minut później wynik podwyższył na 3:1 Jarosław Gad. Wtedy Unia zastosowała manewr z pierwszej połowy pt. Już jesteśmy w ogródki i witamy się z gąską. Ale nie z Kado takie numery. W podopiecznych Andrzeja Michalskiego odezwały się krokodyle geny i zaczęli się skutecznie odgryzać. Najpierw bramkę kontaktową w 82. minucie zdobył strzelec pierwszego gola dla górzynian. A gdy wszyscy pakowali już manatki chcąc opuścić Górzyn Arena, gola wyrównującego strzelił Tomasz Kurpisz, który na "do widzenia" przyładował z dyńki w samo okno.
Unia zremisowała wygrany mecz i znów musi się dzielić punktami.

Wypowiedzi po meczu:

-Mecz od samego początku pod nasze dyktando, graliśmy dobrze, byliśmy poukładani taktycznie, przy tym stwarzaliśmy dogodne sytuacje. Ewidentnie było widać, że zależy nam na zwycięstwie. Do przerwy schodzimy z wynikiem 1:1, a po przerwie kolejne nasze sytuacje i wychodzimy na prowadzenie 3-1.Od tego momentu nie było mojego zespołu. Tu wyszedł nie brak szczęścia, lecz brak jakiejkolwiek dyscypliny taktycznej. Zamiast spokojnie utrzymać wynik i kontrować przeciwnika, to my podpalaliśmy się i chcieliśmy strzelać więcej bramek, tracąc przy tym mnóstwo sił. Nie mogę zrozumieć jak można było nie wygrać tego meczu- stwierdził Jarosław Gad, trener Unii Kunice.

Mecz Kado Górzyn-Unia Kunice

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto