O co chodzi z dwutlenkiem węgla, dlaczego jemy plastik i w jaki sposób szkodzimy sobie, dzieciom i wnukom?

Artykuł sponsorowany SWISS KRONO
Każda epoka w dziejach ludzkości ma swoje własne zagrożenia. Największe demony naszych czasów hodujemy sami i to każdego dnia. Wspólnymi siłami pracujemy na zwiększone statystyki zachorowań na nowotwory, ale także przyciągamy widmo kataklizmów i – być może – głodu. W jaki sposób? I czy możemy jakoś odwrócić kartę? Pierwszy krok to wykorzystanie argumentu, który na ludzkość działa najsilniej – pieniędzy. Jak? Proste: jeżeli świadomie wybierać będziemy produkty przyjazne zdrowiu i klimatowi, producenci przestaną wytwarzać te szkodliwe. Proste?

O co chodzi z…

Emisją CO2, mikroplastikiem, wymieraniem rzek i mórz oraz powszechnymi już zachorowaniami na nowotwory? Można by pokusić się o stwierdzenie, że w takiej właśnie formie płacimy swoisty podatek od dobrobytu osiągniętego poprzez ogromne ingerencje w środowisko. Ostatnie lata pokazały nam, że w poprzednich dekadach wielu efektów nie przewidzieliśmy. Należałoby zatem postarać się być bardziej przewidującymi na przyszłość. Ekologia to nie wyświechtane hasło paranoików, ale warunek przeżycia dla każdego z nas. To także klucz do osiągnięcia sukcesu w biznesie, jak przekonuje Tomasz Rola, pełnomocnik zarządu żarskiego SWISS KRONO do spraw systemów zarządzania środowiskowego, bhp i energią.

Na śniadanko: mikro- i nanoplastik

Czy na zakupach pakujesz każdą kiść bananów albo dwie cebule w foliową zrywkę? Licz się z tym, że prędzej czy później folia trafi na twój talerz. Wraz z drobinami plastikowych butelek, w których kupujesz wodę a może i resztkami linoleum z podłogi, które kilkanaście lat temu wyrzuciłeś na śmietnik. Co nieco wdychasz też w formie mikrowłókien z ulubionej polarowej bluzy i koca z mikrofibry. Wsmarowujesz też plastik w skórę, którędy, choć zdaje się to absurdalne, przenika do organizmu. Jak szaleć, to szaleć.

Co wchłonięte różnymi drogami drobinki plastiku robią w twoim ciele? Nie próżnują. Z badań zespołu naukowców z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie wynika, że spożywanie mikroplastiku może wpływać na rozwój chorób cywilizacyjnych, takich jak insulinooporność, otyłość, cukrzyca oraz wywoływać problemy związane z układem krążenia. Ma też wpływ na powstawanie oraz rozwój nowotworów, na przykład trzustki oraz okrężnicy. Naukowcy udowodnili, że cząsteczki plastiku mają zdolność przenikania z krwi do praktycznie każdej komórki w organizmie, łącznie z komórkami w mózgu. Z wyników innych badań, a prowadzą je placówki badawcze na całym świecie, wynika, że mikroplastik w znaczący sposób może wpływać na płodność.

Poradzić sobie z drobinkami

Czy da się mikroplastiku uniknąć? Na obecnym etapie, niestety nie. Badacze wyliczyli, że tygodniowo przez sam przewód pokarmowy do naszych organizmów trafia ok. 5 g plastiku, a zatem rocznie – przeszło ćwierć kilograma. Jakim cudem? Po prostu - mikroplastik jest już wszędzie: w ziemi, wodzie, również tej z kranu, warzywach, owocach, mięsie.

I nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę, że ludzkość produkuje obecnie przeszło 380 mln ton tworzyw sztucznych, z czego przetwarzamy zaledwie 9%.

Nadzieją są odkryte przez naukowców z Uniwersytetu Technologicznego w Kioto bakterie, mające zdolność całkowitego rozkładania niektórych tworzyw sztucznych. Nie obiecujmy sobie jednak zbyt wiele, bo ich menu stanowią jedynie tworzywa PET, a na poradzenie sobie z dwucentymetrowym kawałkiem tworzywa potrzebują aż dwóch tygodni.

Co możesz zrobić? Unikać, jak tylko się da: plastikowych zrywek i naczyń, butelkowanej wody, sztucznych tkanin, okładzin podłogowych oraz mebli. Wszystkie te produkty mają naturalne i bezpieczne odpowiedniki. I o ile trudno zrezygnować z plastikowych okien czy drzwi, to np. na podłogę znajdziesz masę lepszych materiałów: deski, ceramikę, czy panele drewnopochodne: - W produkcji wykorzystujemy jedynie bezpieczne i w pełni biodegradowalne komponenty - deklaruje Tomasz Rola ze SWISS KRONO. - Są bardzo trwałe, a kiedy już się zużyją, absolutnie nie zagrażają środowisku. Nie tylko ostatecznie ulegają całkowitej degradacji, ale stanowią też cenny surowiec, który nadaje się do wielokrotnego przetwarzania na nowe produkty, czemu służyć będzie w SWISS KRONO Żary węzeł recyklingu.

Czemu szkodzi CO2?

Dwutlenek węgla to kolejne zagrożenie, choć jest naturalnie występującym w atmosferze gazem, wręcz niezbędnym do życia roślin. Dzięki niemu oraz innym tzw. gazom cieplarnianym, temperatura ziemi nie wynosi -22 st. C, ale średnio +14 st. C. Są ważnym składnikiem atmosfery, która otula naszą planetę jak ciepły kocyk i stwarza warunki do życia. Jeszcze do niedawna, przez wiele tysięcy lat, na Ziemi panowała korzystna równowaga: woda i ląd pochłaniały energię słoneczną i oddawały swoją, oblodzone bieguny odbijały za to większość promieniowania. Żywe organizmy uwalniały dwutlenek węgla, którego nadmiar kumulowały inne. Jednak wraz z rozwojem przemysłu i transportu, ludzkość zapoczątkowała uwalnianie zasobów, których lasy i puszcze nie są w stanie zagospodarować. Uszczelniają one kocyk, pod którym topnieją bieguny, szaleją tajfuny i z każdym rokiem zaczyna się robić coraz bardziej niebezpiecznie.

Stąd ograniczenia w emisji CO2 . Dzięki zaawansowanym technologiom badawczym potrafimy już określić poziom tzw. neutralności emisji CO2, czyli taki, w którym na świecie wytwarza się go tyle, ile można wchłonąć. Zużywa i wchłania go głównie przyroda: oceany, puszcze (szczególnie w okresie wzrostu). Rujnując przyrodę osłabiamy moc wchłaniania CO2. Nie sprzyja to niezbędnym dążeniom do osiągnięcia neutralności klimatycznej.

A co można? Po pierwsze wybierać produkty firm, które oznaczają swój ślad węglowy w produktach. Ślad węglowy to sposób oznaczania ilości CO2 emitowanych przez daną firmę w trakcie produkcji, pakowania, transportu itp.

- Sposobów ograniczania emisji CO2 przez przedsiębiorstwa jest wiele. Podstawowe to technologia i rodzaj wykorzystywanych surowców – ocenia Tomasz Rola. - Jeżeli firma inwestuje w technologie energooszczędne, wykorzystuje surowce z odzysku i optymalizuje metody dostaw, jest w stanie bardzo ograniczyć swój ślad węglowy – tłumaczy specjalista i dodaje, że żarskiemu zakładowi SWISS KRONO sztuka ta udała się pokazowo, gdyż w ciągu 10 lat firma zmniejszyła bezpośrednie emisję CO2 o 45.000 ton rocznie. - Większość polskich firm dowiaduje się o istnieniu tego wskaźnika od swoich zachodnich kontrahentów, którzy wysyłają zapytania ofertowe, zawierające pytanie o ślad węglowy produktu. Polska spółka, chcąc wziąć udział w przetargu, musi zatem policzyć wartość śladu węglowego dla konkretnego produktu. Coraz bardziej zauważalna jest również tendencja w firmach, pokazująca, że wartość śladu węglowego danego produktu jest istotniejsza niż cena, za jaką mogą nabyć wyrób – relacjonuje Rola.

Odpowiedzialność widoczna w portfelu

Choć pozornie mogłoby się wydawać, że inwestowanie czasu, energii i środków w ekologię to kosztowne przedsięwzięcie, to jednak się opłaca. Na przykład droższe oświetlenie LED szybko uwidoczni się w niższych opłatach za energię, certyfikaty ISO przełożą na racjonalne zarządzanie, a każda racjonalizacja stosunkowo szybko przeobraża się w złotówki. Istotny jest też brak alternatywy: rynek prędzej czy później wyeliminuje każdego, kto odstaje. Dążenie do zrównoważonego rozwoju wyewoluowało z trendu do faktu. Tomasz Rola uważa je za pierwszy krok do rozwoju biznesu na wielu płaszczyznach, niezależnie od branży. W SWISS KRONO zdaje się być traktowane jako nadrzędny element zarządzania, również kadrowego: - Świetne efekty przynosi w firmie program „Zyskajmy razem”, w którym mamy możliwość wdrażania własnych pomysłów. Dzięki nim zakład jest w stanie zaoszczędzić m.in. na zużyciu energii elektrycznej i cieplnej oraz wody, a także zredukować ilość ścieków lub odpadów. Korzystają również z tego pracownicy, którzy za swoje pomysły są wynagradzani.

Pozostaje kwestia świadomych wyborów konsumenckich, a na tym polu nadal wiele nam brakuje: zalew tanich, nieatestowanych towarów od producentów azjatyckich to dla nas zagrożenie wieloaspektowe. Nie tylko sprowadzamy tony taniego plastiku, którego później nie jesteśmy w stanie zutylizować. Promujemy gospodarki, które nie zaprzątają swojej uwagi dbałością o etyczne i ekologiczne aspekty prowadzenia działalności. Kierowanie popytu na wschód zmniejsza konkurencję na rynku rodzimym, a to ma przełożenie na ceny towarów wysokiej jakości, jak ma to miejsce w przypadku odzieży. Dziś najlepsi różnych branż wysokiej jakości produkty eksportują jako towary luksusowe. Cenione są tam za jakość, komfort i bezpieczeństwo użytkowania. W zamian sprowadzamy tworzywa sztuczne, których produkcja psuje klimat, a które prędzej czy później wylądują na talerzu Pani, Pana i tamtej pani...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: O co chodzi z dwutlenkiem węgla, dlaczego jemy plastik i w jaki sposób szkodzimy sobie, dzieciom i wnukom? - Lubsko Nasze Miasto

Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto