Winobranie 2023. Zacznie się po świętowaniu
W centrum Zielonej Góry od tygodnia trwa największe święto wina w Polsce. Wokół ratusza poznać można ponad czterdzieści winnic, a nawet pojechać na miejsce, gdzie rośnie winorośl. Tam chętnych dowożą winobusy. Spotkania na tematy winiarskie w winnicach trwają po kilka godzin. Podobnie dyskutować można też w piwnicach winiarskich, które podczas Winobrania zajmują popularni winiarze i codziennie inni zapraszają do bliższego poznania tematyki winiarskiej.
Rozmowy o winie, jego historii i rodzajach nie milkną od zeszłej soboty, kiedy ruszyły Dni Zielonej Góry, wbrew opiniom niektórych internautów krytykujących święto i wytykających zachowanie pijanych uczestników, są dowodem, że rozwija się enoturystyka. Obce doniedawna słowo z każdym rokiem zyskuje popularność w Lubuskiem. O tym, jak modne stają się wycieczki do miejsc związanych z winem, świadczy frekwencja.
Winobranie – dla winiarzy mieszanka radości i zmęczenia
– Już pierwszego dnia mieliśmy dużo gości nie tylko na miasteczku winiarskim, ale i na winnicy, to bardzo budujące. Przyjechało bardzo dużo turystów z całej Polski. To są superspotkania, kontakt i relacje – podkreśla Tytus Fokszan, którą z żoną Marzeną, prowadzi winnicę w Cigacicach. Fokszanowie są przekonani, że to dobrze dla regionu, że przybywa tutaj winnic, rozwija się enotorystyka i stosunek do wina. – Ludzie piją wino świadomie. Mają konkretne gusta. Dopytują się o konkretne rzeczy. Znają się na winie – chwalą winiarze.
Miłe kontakty z ludźmi to dla winiarzy ta przyjemna część święta. Ale nie ukrywają, że święto oznacza dla nich też dużo zmęczenia.
– Jest bardzo dużo radości z tego, że możemy zaprezentować licznym gościom Winobrania efekty swojej pracy. Jest dużo zmęczenia, ponieważ pracujemy bardzo dużo i intensywnie, żeby nastarczyć apetytom gości, którzy nas licznie odwiedzają – podkreśla Małgorzata Grad, współwłaścicielka winnicy ze Starego Kisielina.
Winnice. Konkurencja, która pomaga
Ilość domków w miasteczku winiarskim wokół ratusza w Zielonej Górze robi wrażenie. W Lubuskiem przybywa winnic, ale winiarze dobrze oceniają obecność konkurencji. Podkreślają, że współpraca jest prawdziwa.
– Konkurencję postrzegam, jako zdrowe zjawisko, bo ono nas motywuje do lepszej jakości pracy do produkowania coraz smaczniejszych win, a nie jako rozpychania się łokciami. Uważam, że konkurencja nie jest niczym złym – wyjaśnia Małgorzata Grad. – Wśród winiarzy miałam wielokrotnie do czynienia z bardzo miłymi odruchami. Nawet, kiedy wspólnie z mężem zapadliśmy dwa lata temu na Covid i nie mogliśmy zbierać winogron, które nam się psuły w polu, to winiarze, nasi koledzy, skrzyknęli się i zebrali nam winogrona. Uważam, że są to ludzie o wielkim sercach wspaniali. Nigdy nie powiem złego słowa na żadnego z lubuskich winiarzy.

Tytus Fokszan zaznacza, że zdecydowanie jest między winiarzami współpraca. – I tak pewnie zostanie, nawet, jeśli jeszcze będzie nas przybywać. Bo konkurencja między nami nie jest w tym negatywnym słowa znaczeniu, ale jej efektem jest podnoszenie jakości, nie ma innej drogi – wyjaśnia.

Winnice. Najpierw słońce, potem deszcz
Wrześniowe upały cieszą właścicieli winnic. Jesienne słońce jest potrzebne winoroślom. – Myślę, że to był dobry rok dla winnic. Mamy dużo słońca, właśnie tego, którego najbardziej potrzebujemy wrześniowego – tłumaczy Marzena Grad. – Winogrona łapią najwięcej cukru, którego potrzebujemy żeby później mieć alkohol i słodkość, o którą później wszyscy się pytają, którzy szukają win słodkich i półsłodkich.
Zbigniew Trojan, który prowadzi winnicę w Zaborze ocenia, że rok na winnicach nie jest zły.
– Chociaż wszystko bardzo późno wystartowało, także były jakieś obawy. Ale były zapowiedzi, że będzie to gorący rok i był, ale następnie zaczęło się ochłodzenia więc i choroby winorośli przez deszcze, przez to, że było zimno. Zaczęło być gorzej, ale to minęło, ale w tej chwili pogoda dopisuje – tłumaczy pan Zbigniew. – Nasze zbiory zaczynamy po Winobraniu. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze w tym roku.

Martyna Prusińska z winnicy w Zaborze liczy na piękne zbiory.
– W lipcu było trochę deszczu obawialiśmy się, że będzie tak do końca. Fajnie się wszystko zmieniło. Świeci słońce. Mamy piękny wrzesień, który jest kluczowy dla winorośli na ten moment – mówi dalej pani Martyna. – Dla winogron susza nie jest czymś złym, bo winorośl ma bardzo długi system korzeniowy. Potrafi wodę czerpać, radząc sobie bez opadów, ale słońce jest dla nich zbawienne i na to słońce liczymy, co najmniej do listopada.
Jak będzie z cenami win?
– Nie sądzę, żeby wina były tańsze, bo podrożały inne składniki, np. butelki. Cena nie zależy tylko od owoców, ale też od tego, w co pakujemy wino, cena albo utrzyma się albo będzie trochę wyższa – spodziewa się M. Fokszan. – Szalonego skoku cen nie przewiduję – dodaje Prusińska.

Winiarze. Modlitwa o właściwe wykorzystanie owoców
W niedzielne południe w konkatedrze pw. św. Jadwigi odprawiona została w intencji winiarzy, mieszkańców i gości winobraniowych. W homilii nie mogło zabraknąć odniesienia do święta i wina.
– Świętujemy Winobranie. Mamy do tego prawo. Dziękujemy za zbiory i modlimy się o właściwe wykorzystanie tych owoców – mówił ks. kan. Mirosław Donabidowicz, proboszcz parafii pw. św. Urbana w Zielonej Górze.
Ksiądz Donabidowicz podkreślił, że to właśnie wino w historii łączyło ludzi, ubogacało święta i sprawiało dużo radości. – Niech radość za sprawą smieszkańców oraz gości towarzyszy nam dzięki wstawiennictwu świętego Urbana nie tylko dzisiaj, nie tyko przez tydzień, ale przez cały rok, bo dobrze jest mieszkać w mieście, któremu patronuje święty – zakończył kazanie.
Odwiedź nasz serwis specjalny: "Winobranie 2023"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?