Goście z dorobkiem 10 punktów zajmują w tabeli ostatnie miejsce i nikt w Żarach nie zakładał, by miało się to zmienić. Gospodarze do meczu przystąpili bez dwóch swoich strzelb, bo ani Marek Wolak(pauza za kartki), ani Kuba Kiężniak nie pojawili się na boisku. Trener postawił na młodość w ataku i na murawie szalał od początku Kacper Floriańczyk, który jako pierwszy zameldował się liście strzelców.
Potem po błędzie miejscowych i dziwnego zachowania piłki, w którym na pewno miał swój udział porywisty wiatr, goście strzelili wyrównującego gola, a zrobił to Mateusz Łoś. Potem bramki strzelali już tylko żaranie: Paweł Dzikowicz, Albert Cipior i Kuba Nowak. Co prawda miejscowi mogli strzelić tych bramek znacznie więcej, ale chyba rozkojarzenie i leciutki chaos panujący w szeregach Promienia, nie pozwolił na wygranie tego meczu większą różnicą goli. Promień wygrał z Lechem Sulechów 4:1 i wskoczył tym samym na fotel wicelidera rozgrywek. Teraz przed nimi 4 arcyważne spotkania i na te mecze muszą być maksymalnie skoncentrowani, bo to od wyników tych spotkań, prawdopodobnie będzie zależeć, ich awans do 4. ligi
Fragmenty meczu
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?