Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bili głową w mur i bili, aż się w końcu przebili. Unia Kunice wygrała po prawdziwych męczarniach z Pogonią Przyborów

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Unia Kunice- Pogoń Przyborów
Unia Kunice- Pogoń Przyborów Małgorzata Fudali Hakman
W sobotę, 13 listopada, w 14 kolejce rozgrywek zielonogórskiej klasy okręgowej Unia Kunice podejmowała na własnym stadionie Pogoń Przyborów.

To był ostatni mecz Unii Kunice w tej rundzie przed własną publicznością, a po ostatnich wygranych, kibice spodziewali się kolejnych łatwych punktów.

Ale łatwo wcale nie było.

Ekipa Rafała Galasa to starzy wyjadacze, którzy przyjechali na trudny teren powalczyć o całą pulę albo chociaż o remis.
Pierwsza połowa pokazała jasno kto w tym dniu czym dysponuje. Obie drużyny miały ogromne problemy kadrowe. Na ławce Unii nie było żadnego zmiennika i podopieczni Jarosława Gada grali jedną jedenastką całe spotkanie. Natomiast w zespole gości szkoleniowiec dokonał pod koniec spotkania dwóch zmian. Taktyka przyjezdnych była prosta jak dzień dobry. Zamurować własną bramkę czym, a raczej kim się da i czekać, wiadomo na co. Konsekwentnie realizowali to co sobie założyli i momentami na połowie przyborowian panował taki ścisk i tłok, że ledwo widać było piłkę. Kuniczanie nie mogli więc liczyć na otwartą grę rywali i musieli zaatakować śmielej, żeby zainkasować cenne trzy punkty. W pierwszej połowie i do 60 minuty drugiej goście umiejętnie kierowani przez Remka „Generała” Smolina świetnie dawali sobie radę i miejscowi bili głową w mur, tym bardziej, że z uporem maniaka próbowali przebić się środkiem pola, gdzie zasieki były ustawione najgęściej. Oczywiste było, że taka taktyka nie przyniesie korzyści, bo nawet jak dochodzili do pozycji strzeleckiej to ich pozorowane strzały świetnie bronił Alan Zacharewicz. Miejscowi jeżeli chcieli coś zdziałać stanowczo musieli zmienić sposób gry.

OBEJRZYJ FILM Z MECZU

Brakło kondycji i pękli

Niestety początek drugiej połowy był podobny do pierwszej. Jednak tylko do czasu aż goście zaczęli opadać z sił. Wtedy kuniczanie założyli typowy hokejowy zamek pod bramką „Zachara”. To oblężenie bramki mogło się jednak skończyć źle dla miejscowych, bo podopieczni Rafała Galasa zerwali się do kontry i gospodarze swojemu bramkarzowi powinni postawić duże piwo, za skuteczną obronę w sytuacji sam na sam, bo wynik nadal był bezbramkowy Za to po tej akcji gości na boisku zrobiło się w końcu więcej miejsca i po samotnym rajdzie Pavlo Volk przelobował golkipera gości, który na ułamek sekundy zawahał się przy wyjściu z bramki, za co został srodze skarcony. Unia prowadziła od 87. minuty 1:0 jednak Pogoń to piłkarze ambitni i grający zawsze do końca, dlatego rzucili się do ataku chcąc wyrównać zwłaszcza, że do końca spotkania została tylko minuta. I wtedy znów na posterunku był bramkarz gospodarzy Filip Kędzierski, który po raz drugi uratował swój zespół przed stratą gola. I znów tak jak przy pierwszym zrywie gości, do przodu z piłką pognał tym razem Przemysław Macierzyński, który wyprzedził wszystkich obrońców i strzelił. Piłkę dotknął Alan Zacharewicz, ale do dobitki Piotra Kusia już nie zdążył. Unia wygrała z Pogonią Przyborów 2:0 i zajmuje 4. miejsce w tabeli rozgrywek okręgówki.

-Cieszy mnie niezmiernie dzisiejsze zwycięstwo, przeciwnik bardzo wymagający, grający bardzo dobrze w obronie, mimo naszej przewagi było nam bardzo trudno wypracować klarowne sytuacje. Przyborów bardzo mądrze się ustawiał i próbował groźnie kontratakować, stworzył sobie minimum 2 bardzo dobre sytuacje, my zaś cierpliwie napędzaliśmy się i próbowaliśmy znaleźć dziurę w tak szczelnym murze.
Musiałem rotować ustawieniem zawodników i zmieniać im pozycje, żeby znaleźć rozwiązanie, taki manewr opłacił się w końcówce meczu, gdzie bramkę zdobył Pavlo Volk, a już w 90 minucie kropkę nad i postawił Piotr Kuś. Chciałem podziękować zawodnikom za walkę do końca, za to ze wytrzymali na tym błocie trudy spotkania, nie wykonaliśmy żadnej zmiany, ponieważ mieliśmy w tym meczu straszne braki kadrowe, część chłopców kontuzja, część chora i kilku naszych zawodowych żołnierzy zostało wysłanych na wschodnią granice , dlatego chłopakom należy się wielki szacunek-podsumował Jarosław Gad, trener Unii Kunice

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto